Witam. :) Więc tak znowu powracam ;3 Przepraszam że nie było wpisów ale nauka , ale już niedługo wakacje i możliwe, że wszystko się zmieni, nie gwarantuję, że wpisy będą się pojawiać regularnie ale przynajmniej w piątek króciutki wpisik powinien się pojawić :3
_____________________________________♥_______________________________________
~Saili~♥
Obudziłam się w
ciemnym gaju. Moje mokre futro nieco mi przeszkadzało. Czyżby rosa?
Mhm. Tak. Głód dawał się we znaki, myśli też. Lilayne...pewnie
ma jakieś kłopoty lub świetnie się bawi. Jak zawsze. Nie mam już
do niej siły. To sie staje już nudne. Ona ucieka , ja jej szukam,
znajduję, chwila spokoju, ucieka, zaczynam jej szukać,znajduję i
tak w kółko i w kółko. Szczeże to nie wiedziałam gdzie jestem,
nawet wcale mnie to nie obchodziło. Wolałabym już zginąć. Jest
mi zimno, jestem głodna , moja siostrzyczka pewnie szlaja się z
kimś.I wszystko po staremu. Wzniosłam się w górę. By zobaczyć
gdzie jestem bo w końcu musiałam się ogarnąć i zrobić coś ze
sobą.
- O źródełko. Całkiem super. - odparłam
Przyleciałam i jak pomyślałam tak
zrobiłam, cała ja. Gdy już wypiłam trochę orzeźwiającej wody
ruszyłam w poszukiwania mojej ,, zaginionej siostrzyczki ''
- Już czas lecieć. Zameczku nadchodzę!
Leciałam,znając już drogę na
pamięć. Czyżbym miała zakodowaną w głowię mapę? Doleciałam.
Całkiem szybko i przyjemnie spotykając po drodze jakieś niemiłe
ptaszyska które jak zwykle leciały bezlitośnie i bez entuzjazmu.
Całe ptaki...
-Ahh ten klimat. Jakże go
kocham. Rozwalony zamek tak pięknie komponuję się z horyzontem.
Jakiż przyjemny widok. Aż chcę się wejść do środka. Tak...
Jeżeli nie zaatakują mnie jakies opętane ptaszyska lub nietoperze.
- pomyślałam
Weszłam powoli bezszelestnie. Nagle
zachaczyłam o jakiś patyk czy o kamień.
- Ałł, kto do cholery postawił to coś tutaj?! - Wykrzyknęłam bez entuzjazmu.
- Nie nawidzę zamków, dosyć,że rozwalony to jeszcze tutaj śmierdzi. Super. - Mruczałam pod nosem.
-Lilayne! Lili! Nie chowaj
się , wychodź. Wiem,że szukasz w tych ruinach swojego kochasia ale
jego na pewno już tutaj nie ma. Nie rób sobie nadziejii. - Wołałam
-Czyżby? - powiedział nieznajomy
głos.
- Lili... Nie rób sobie żartów. Wychodź nie mam czasu na pogawędki .. tutaj. - Powiedziałam, zachowując szczególną ostrożność na słowa które wypowiadam
- Naprawdę myślisz,że to Lili? Ha! Mylisz się – Wykrzyknął ,, nieznajomy poniekąd ''
- Dobra wychodź nie mam czasu wymieniać z tobą zdań wychodź i mów co chcesz. - Odparłam od niechcenia.
Nagle, ze zniszczonej kolumny
wyszedł....Sean.. Tak to nie wiarygodne Sean? Ten sam wilczór? On
tutaj? Po tym wszystkim co nam zrobił? Ma czelność mówić do
mnie? Nie miałam najmniejszej ochoty go oglądać. To przecież
przez niego to wszystko się stało. Co się stało to już się nie
odstanie. I to wszystko przez Ashrana i przez tego niemiłego
basiora.
- Znowu ty... Nie mam ochoty z tobą gadać. Co zrobiłeś Lili? Jeżeli co kolwiek jej sie stało to Cię zabiję.... pamiętaj. - Zagroziłam
- Pfff. Myślisz,że się Ciebie boję, skarbie? Ha ! I tu się mylisz maleńka. A i co do Lili to ja nie wiem gdzie ona jest i nie mam z tym nic wspólnego. A co znowu zgubiłaś swoją siostrzyczkę? Jakie to smutne. Chyba zaraz poronię łezkę. - Mówił
- A co Cie to obchodzi! Spadaj na drzewo. - Krzyknęłam warczeć.
- Dobrze dobrze ja wiem swoje. A teraz mam dla Ciebie niespodziankę . Chłopaki tutaj! - Krzyknął.
- Że co?
Nagle zobaczyłam mroczki przed oczami.
- Lili? Czy to ty? - Majaczyłam
Przed oczami pojawiła mi się wizja z
przyszłości. Była tam Lili i Sean. Co?! Oni razem? A , a ja gdzie?
Krzyczałam. Nie mogłam powstrzymać myśli od tego co zobaczyłam.
Moja siostra z tym draniem? To nie miało sensu. Po tym co jej
zrobił? NIE ! To nie może byc prawda . Po chwili wszystko
straciłam z oczu.